piątek, 20 grudnia 2013

Ozdoba świąteczna na okno

W naszym gniazdku jest wiele świątecznych ozdób i akcentów. 
Natomiast na próżno szukać można u nas tradycyjnej choinki. Mamy chyba za mało miejsca, ... poza tym kot, pełzająca Szefowa + drzewko z ozdobami to chyba nie do końca najrozsądniejsze połączenie. 
A może po prostu ja jestem trochę na to za wygodna?! :). 


Chyba Buddy postanowiła się trochę wylansować na moim blogu. A co mi tam, niech się lansuje :)).



Ktoś chętny na podobną dekorację?! Nic prostszego. 



Oczywiście przyda Wam się też taki pomocnik jak mój. Znacznie spowalnia wszelkie prace, ale jaka radocha :). 



No i bym zapomniała, pomysł z zawieszeniem gałęzi na karniszu zaczerpnęłam z bloga Drewniana szpulka (klik), dzięki Atena :). 

Życzę wszystkim wspaniałego przedświątecznego weekendu



sobota, 14 grudnia 2013

zzz... zzzz..... - czyli śpiący kotek

Moja kotka - Buddy przesypia chyba więcej czasu niż ja, Pani Kierowniczka i Radek razem wzięci.
Zdarza nam się powiedzieć o niej po cichu "darmozjad". Czasami nawet trochę głośniej, bo nawet nie chce jej się muchy złapać.
Całkiem inaczej (czyt. z ogromnym entuzjazmem i dużą skutecznością) potrafi za to upolować skarpetki Tosi zwinięte w kulkę. 

...Mimo wszystko to jednak nasz Futrzak :).

Uszyłam kolejnego kotka.






A co Wasze zwierzaki robią całe dnie?!

Wspaniałego weekendu. My właśnie wybieramy się na spacer :).

piątek, 13 grudnia 2013

Niebiesko mi :). Cz. II

Tym razem niebieska dwustronna chustka dla niemowlaka. Mam nadzieje, że Zosi będzie w niej cieplutko i milutko. 





czwartek, 12 grudnia 2013

Niebiesko mi :). Cz. 1

Niebieska sowa?! Czemu nie?! :)




c.d.n.

niedziela, 8 grudnia 2013

Prywatny las iglasty ;)

Moja koleżanka napisała do mnie w mailu, że te święta będą dla nas wyjątkowe. Pierwszy raz w trójkę :).
Nie zastanawiałam się nad tym wcześniej, ale chyba faktycznie zależy mi, żeby w tym roku było ciepło i nastrojowo. Wcześniej niż zazwyczaj zaczęłam męczyć sąsiadów piosenkami świątecznymi, wcześniej niż zazwyczaj mam już dla wszystkich przygotowane prezenty, wcześniej niż zazwyczaj zaczęłam porządki, wcześniej niż zazwyczaj... a nie wróć ... pierwszy raz upiekłam pierniczki :). 

Wczoraj jak Tosia smacznie spała dokończyłam ostatnia choinkę do naszego "lasu", no chyba, że ktoś znowu jakąś zakosi (klik).






piątek, 6 grudnia 2013

Nastrój świąteczny?! Komu? Komu?

Wczoraj przyjeżdżam do moich rodziców i nigdzie nie widzę poduszki-choinki (klik). Pytam. Mama odpowiada, że "na razie schowana, bo to przecież jeszcze nie święta".
Żeby poczuła odpowiedni nastrój, zarządziłam babskie pieczenie pierników. Ona, ja i Tosia.
Zabrakło niestety mojej siostry i jej córeczki. (Ale Olka, nie przejmuj się będzie druga edycja jeszcze przed świętami i definitywnie też Was zagonię ;) ).

Wracając do ciastek... muszę przyznać, że zdecydowanie łatwiej jest kupić ;D.
Przez połowę czasu uwijałyśmy się z Męczybułą na biodrze, co jak matule doskonale wiedzą, znacznie spowalnia wszelkie prace :), ...ale jednak magia chyba się pojawiła, bo jeszcze zanim wyszłam, widziałam, że poduszka znalazła się w dużym pokoju, razem z reniferem odliczającym czas do świąt. Fiuuuś, udało się.





Jeżeli narobiłam komuś ochoty, mam fajny i łatwy przepis. Dostałam od mamy chrzestnej i przekazuję dalej (mam nadzieje, że to nie była jakaś tajemnica :) ).

Potrzebujemy:
30 dkg miodu
4 szklanki mąki
1,5 szklanki cukru
2 jajka
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka przyprawy o ciasteczek korzennych (można spokojnie dać więcej)
2 łyżki masła

Mąkę z sodą mieszamy w dużej misce. W rondelku podgrzewamy miód i mieszamy go z masłem, dodajemy cukier. Następnie dodajemy zawartość rondelka do miski i mieszamy, dodając przyprawę i jajka. Pieczemy ok. 8 min, w temp. 180 stopni.

No i jak pierniczki zrobione, możemy już spokojnie czekać na przyjście Świętego Mikołaja :).
Miłego dnia

środa, 4 grudnia 2013

Tosia z głową w chmurach :)

Czasami dzieci śpią w zabawny dla dorosłych sposób.
Moja mama wspominała, że ja albo moja siostra (kto wie?! :) ) spałam jako niemowlę zwinięta w kulkę. Zabawka w łóżeczku to chyba norma, ale koleżanka z pracy opowiadała, że jej synkowi nieraz zdarzało się spać całą noc na resoraku. O ile rozumiem być przytulonym do miękkiego pluszaka, o tyle małe metalowe autko rozbawiło mnie do łez.
Jestem ciekawa jak zdarza się odpoczywać Waszym dzieciom?

Moja Tosia leży czasem z głową w chmurach...
...no dobra... może jest to po prostu jedna, mała puszysta chmurka :).



Zdjęcie nie jest niestety zbyt dobrej jakości, ale to dlatego, że starałam się jej obudzić.

Post o poduszce-chmurce (klik) tutaj.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Dwustronny komin dla niemowlaka i recykling bluzy

Tym razem to nie Martyna wymyśliła.
Martyna jedynie zobaczyła uroczą dziewczynkę w czymś takim i zapragnęła mieć taki komin dla Tosi. Więc usiadłam i uszyłam. Przy okazji zrobiłam dobry uż(sz)ytek z mojej misiowej bluzy (materiał wewnętrzny). Mogę śmiało przyznać, że była absolutnie oookropna.
Miałam ją ze 2 razy, a tkanina świetna i takie rzeczy warto zostawić by dać im drugie życie.

Ponieważ używamy go już od jakiegoś czasu mogę śmiało powiedzieć, że Szefowa zadowolona, a ja jeszcze bardziej, bo mam pewność, że szyja zabezpieczona ;).








Nowsze posty Starsze posty Strona główna