niedziela, 19 stycznia 2014

A to coś nowego :)

Stali przeglądacze bloga zapewne wiedzą, że nie szyję ubrań. Nie żebym się nimi nie interesowała. W końcu jestem kobietą z krwi i kości... no i pewnie stąd moja słabość do zakupków ;).

Podczas kilku nocy, gdy Tosia spała, mama turkotała maszyną od czasu do czasu rzucając słowo nazwijmy to "nie do napisania".
Efekt końcowy na zdjęciach.

Teraz myślę, że może uszyję też wersję na 80 cm wzrostu i razem z Szefową tak będziemy paradować.
Byłoby fajnie :))).








10 komentarzy:

  1. Unknown19 stycznia 2014 09:16

    I oto jest dowód, że trzeba nową gałąź szycia uprawiać, bo efekt jest piękny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. martynawymysla19 stycznia 2014 17:10

      Dziękuję :)

      Usuń
  • pola29 stycznia 2014 11:44

    Absolutnie piękna! dla mnie cudo godne kradzieży ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. martynawymysla29 stycznia 2014 20:43

      Dziękuję bardzo :)).

      Śmiałych rzezimieszków śpieszę poinformować, że to "cudo" trzymam w sejfie, pod ochroną czterech krępych bulterierów, które lubią demonstrować złe maniery ;)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeżeli postanowisz zostawić ślad swojej obecności na moim blogu